25.07.2019-143 widoki -Z kraju
Nawet 400 mld złotych - tyle w przeciągu 5 lat może zabraknąć w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych po obniżeniu wieku emerytalnego, co zapowiada rząd PiS. Czy skarb państwa dołoży się i zasypie dużą dziurę w ZUS-ie? Surowiec "Faktów TVN".
Zobacz cały materiał na witrynie internetowej "Faktów TVN".
Pani Jadzia jest emerytką. Wciąż prężną i prężnie działającą w środowisku rencistów. Właśnie dlatego, że to środowisko zna od środeczka twierdzi, że nie istnieje czegoż zazdrościć. - Życie pracownika nie jest słodkie a mianowicie przyznaje pani Jadzia, bowiem sklejanie jej domowego budżetu nie jest łatwe.
Jeszcze trudniej stanie się, kiedy spełnia się prognozy ZUS-u, który wyliczył, że podczas pięciu lat na emerytury i renty braknie od 250 do czterysta mld złotych. To całość pod warunkiem obniżenia stulecia emerytalnego, co planuje rząd PiS.
Takie dane wśród emerytów budzą grozę. - Jedyne wyjście to chyba pętelka i powiesić się - mówi pani Jadwiga.
Wojciech Andrusiewicz z ZUS-u zapewnia, że pieniądze na emerytury zawsze się znajdą. - Dama Jadziu, gwarantujemy, że świadczenia należne z ZUS w każdej sytuacji otrzyma Pani i za każdym razem na czas, nie posiada tu żadnego zagrożenia - uspokaja rzecznik ZUS-u jak i również tłumaczy, że ta prognozowana dziura w budżecie to nic niezwykłego. Bo na te dane można jak i również należy spojrzeć nieco inaczej.
- Nic kryzysowego i krytycznego się odrzucić wydarzy, ponieważ należy wyglądać na wydolność FUS, która w najbliższych latach nieznacznie wzrośnie - zapewnia Andrusiewicz.
Oznacza to, że wprawdzie pozostaną rosnąć zobowiązania FUS jak i również liczona w złotych luka, ale jeszcze szybciej - według prognoz - posiada rosnąć PKB.
Ekonomiści też istnieją przekonani, że dla aktualnych emerytów ta prognozowana wygwizdów jest raczej bez sensu. - Dla emerytów znaczy niewiele, bo nie widzę odważnego polityka, który uderzyłby w emerytów, którzy pozostaną coraz liczniejszą grupą wyborców. Nie ma takiego odważnego - mówi Piotr Kuczyński, ekonomista Domu Inwestycyjnego Xelion. Za to wszyscy pozostali muszą się liczyć wraz z wyższymi obciążeniami, bo powinno się mieć, by dać.
Wicepremier Morawiecki ostrzegał w swym gospodarczym planie, iż jeśli nie powstrzymamy spadku liczby osób w stuleciu produkcyjnym, to grozi nam katastrofa.
- My wiemy, że jest fatalnie, bo wiemy, w jakim stanie państwo zastaliśmy, jednak zrobimy wszystko, by nie zaakceptować pogłębiać tej złej kwestii - mówi Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier.
Tu pojawia się kolejny problem, bo Witek zapowiada poprawę i równocześnie obniżenie wieku emerytalnego. a mianowicie Nie ma żadnych powodów, żeby nie posiadał być wprowadzony a mianowicie uważa Witek.
Poza dwustoma pięćdziesięcioma miliardami złotych odrzucić ma prawie żadnych bodźców. Nie wolno zapominać, iż te ponure prognozy dotyczą podwyższonego wieku emerytalnego.
- Próba odwrócenia tegoż to jest powrót do odwiedzenia 400 złotych minimalnej renty. Na co chyba żadna osoba się na terytorium polski nie zgodzi - uważa prof. Marian Noga, ekonomista ze Lepszej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Jednak niższy ilość lat emerytalny był obiecany jak i również teraz partii rządzącej ciężko się z tej obietnicy wycofać. A jeszcze trudniej powiedzieć, że najlepiej liczyć na siebie.
- Wciąż liczymy na wówczas, że państwo nam da, a politycy utwierdzają nas w tym przekonaniu, że państwo jest od tegoż, by dawać - twierdzi Grzegorz Cydejko, dziennikarz oszczędny miesięcznika "Forbes".